4 czerwca w Grzybowie odbyła się wystawa „Wspomnień czar – Grzybowo na starej fotografii”. Jej uczestnikiem był Pan Roman Koenig, który postanowił podzielić się wrażeniami z tego wyjątkowego wydarzenia. Zapraszamy do zapoznania się z nadesłaną relacją.
To było niesamowite przeżycie. Nie tylko dla mnie. W dniu 4 czerwca w Grzybowie (gmina Kościerzyna), w którym przed wojną, w latach 1928-1938, uczyła kaszubskie dzieci moja mama, wtedy Julianna Piotrzkowska, miałem okazję i wielką przyjemność spotkać się z mieszkańcami tej urokliwej wsi. Na dodatek spotkanie miało miejsce w murach tej samej szkoły, w której pracowała moja mama. Teraz jest tu wiejska świetlica. Ale to nie wszystko. Do świetlicy przyszedł z wnukiem najstarszy mieszkaniec wioski, 96-letni pan Józef Kleinszmidt (na zdjęciach ze mną). Gdy się przedstawiłem i powiedziałem, że jestem synem nauczycielki Piotrzkowskiej, zareagował natychmiast: „Ale ona pracowała przed wojną” – powiedział, i po chwili dodał: „Pamiętam, Julia miała na imię”. Wszystko się zgadzało – moją mamę, chociaż w metryce była zapisana jako Julianna, zawsze nazywano Julią, panią Julią, a po latach stała się „babcią Julką”.
W spotkaniu uczestniczył, będący z rodziną na wycieczce rowerowej, pan Piotr Wilczak z Gdyni, którego dziadek, zaraz po I Wojnie Światowej, był kierownikiem szkoły w pobliskich Wąglikowicach. Opowiedział w barwny sposób tę historię.
Spotkanie zorganizowała pani sołtys Grzybowa Aleksandra Słomińska (na zdjęciu ze mną przed dawną szkołą), której trzy miesiące wcześniej wysłałem kilka zdjęć mojej mamy z okresu przebywania jej w Grzybowie (m. in. to z 1938 r.). Zdjęcia panią Olę zachwyciły i postanowiła zrobić coś więcej – poszła do najstarszych mieszkańców Grzybowa i poprosiła ich o udostępnienie swoich zdjęć związanych z historią wsi. I tak powstała wystawa pt. „Wspomnień czar – Grzybowo na starej fotografii”.
Świetlica w sobotnie popołudnie wypełniła się po brzegi mieszkańcami Grzybowa. Przy kawie, herbacie i smacznych ciastach wspominano dawne czasy, ale największym zainteresowaniem cieszyła się wystawa starych fotografii. Zdjęcia były prezentowane w drugiej sali, można je było wziąć do ręki i dokładnie się im przyjrzeć. To był naprawdę „wspomnień czar”.
Pani sołtys Grzybowa, z którą zdążyłem się już zaprzyjaźnić, należą się wielkie słowa uznania za zorganizowanie tego wyjątkowego spotkania.
Roman Koenig
